• baza materiałów |
1966 /
79
|
• publikacje |
96 /
55
|
• Celestyn Freinet |
73
|
• kalendarz |
8
|
• techniki plastyczne |
29 /
141
|
• kolorowanki |
220
|
• nasza galeria |
312
|
• galeria zdjęć |
607
|
• katalog haseł |
96
|
|
Na ścianach wisiały obrazy i stare fotografie. Dywany tłumiły odgłosy naszych kroków. Po chwili siedziałyśmy w saloniku zajadając szarlotkę. Babcia z panią Zofią były tak zajęte rozmową, że nie zauważyły jak po cichu wymknęłam się do holu. Postanowiłam dokładnie przyjrzeć się obrazom. Umieszczone w starych ramach przestawiały portrety, martwą naturę i pejzaże. Nagle zwróciłam uwagę na lekko uchylone drzwi. Przez chwilę zastanawiałam się, czy wypada tak myszkować po obcym domu. Ciekawość jednak zwyciężyła. Wsunęłam się cichutko do środka. Pokój był duży, dziwnie umeblowany. Nagle tuż za plecami usłyszałam zdecydowany głos.
- Dzień dobrrry, dzień dobrrry.
- Kto to? - zapytałam drżąc ze strachu.
- Witam serrrdecznie, witam serrrdecznie - głos stał się jeszcze bardziej wyraźny. Zerknęłam w stronę, z której dobiegł i znieruchomiałam. Żółto - niebieska, ogromna papuga siedząc w swej klatce bacznie mnie obserwowała.
- Jak mogłaś mie tak przestraszyć - byłam bardzo zdenerwowana.
Papuga przekrzywiając głowę, odezwała się skrzeczącym głosem.
- Dobrzrzrze cię znam, dobrzrzrze cię znam....
- Ciekawe skąd? - zapytałam, nieufnie spoglądając w jej stronę. Nagle mój wzrok padł na przedziwny stojak przykryty materiałem.
- A to co takiego? - podeszłam bliżej. Chciałam tylko dyskretnie zerkać co też kryje się pod spodem, jednak materiał zsunął się, a ja ujrzałam przed sobą swój portret.
- To niemożliwe, cóż za podobieństwo, jak pięknie namalowamy - szeptałam do siebie.
- Dobrzrze cię znam, dobrzrze cię znam - papuga rozgadała się na dobre. W tej samej chwili do mych uszu dobiegły znajome głosy. Drzwi gwałtownie otworzyły się i stanęły w nich obie panie.
- Popatrz Urszulo, Marta odkryła niespodziankę - pani Zofia wcale się nie gniewała, miły uśmiech rozjaśnił jej twarz. Podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem. Odetchnęłam z ulgą.
- Obraz jest twój - oznajmiła. Byłam tak zaskoczona, że ledwie wydusiłam z siebie dziękuję. Takiego prezentu jeszcze nigdy nie dostałam.
- Naprawdę? To dla mie? - z trudem wydusiłam z siebie.
- Bardzdzo prrroszę, bardzdzo prrrrroszę
- Cieszę się, że ci się spodobał - pani Zofia zdjęła portret ze sztalugi i dodała.
- Na pewno jesteś ciekawa, skąd wiedziałam jak wyglądasz. Babcia pokazała mi twoją fotografię. Przyznaję, bardzo mi się spodobałaś i postanowiłam cię namalować. Myślę, że będzie to wspaniała pamiątka naszego spotkania.
- Zosiu, jak ja ci się odwdzięczę? - babcia była równie przejęta jak ja.
- Po prostu musicie mnie częściej odwiedzać - zdecydowanie odparła pani Zofia.
Leżąc wieczorem w łóżku wpatrywałam się w swoją podobiznę. Tatuś umieścił ją nad łóżkiem. Byłam dumna, że zechciał mnie ktoś namalować i to tak pięknie. |
|
|
|